Nazwa/szczep: Carmenere 2011, Ticket to Chile
Rodzaj: czerwone, wytrawne
Cena: 29,00 PLN
Miejsce zakupu: WineStory
Ocena: **, dość dobre
Kolejny Ticket do Chile dzięki uprzejmości WineStory. Tym razem to Carmenere.

Przyszła kolej na najbardziej charakterystyczny chyba szczep dla Chile, czyli Carmenere. U nas z 2011 roku (ponoć właśnie najlepsze są młode Carmenere). Całe szczęście dla wina - opinia jest zbiorcza, dla mnie na dzień dobry skojarzyło się z Merlotem - a ja naprawdę za Merlotem nie przepadam.
Aromat Carmenere ładny, ale jakoś z niczym konkretnym mi się nie skojarzył, jak i pozostałym testującym. Etykieta mówi, że nasze Carmenere powinno pachnieć czekoladą i świeżymi owocami.. o ile owocami jeszcze tak - to czekolady nawet grama nie wyczuliśmy. Za to kolor ma bardzo ładny - purpurowy.
A jak smakuje? dla nas to czarne porzeczki, jeżyny i borówki (ale tylko amerkańskie!). Pozostawia cierpki posmak i rozgrzewa na końcu. Na pewno też smakuje lepiej niż niejeden Merlot :)
We trójkę oceniliśmy Carmenere jako całkiem przyzwoite wino. Polecam szczególnie fanom Merlot.
Dla K. największą wartością były procenty, bo 14% :)

Z pozdrowieniami dla WineStory. Dzięki za butelkę!